Staszka

Mieliśmy swego czasu, przez chwilę, kotka w firmie. Ktoś ją podrzucił i dopóki nie poszła pod "dobre skrzydła" biegała po naszych biurkach robiąc totalny bałagan (jakby można było zrobić go jeszcze większym, hahahaha). Miał być kotek - Staszek, ale po wizycie weterynarza okazało się, że to ona, czyli Staszka. Zawładnęła nami totalnie :)


Miała własną podusię












Kurczaka - przytulankę- zasypiankę
















i doskonałe miejsce obserwacyjne na to podejrzane "coś" co wypluwało z siebie kolorowe kartki i dziwnie warczało

Nie mogło jej zabraknąć na szkicach :) tym bardziej, że jak wiadomo kot wdzięcznym tematem do rysowania jest i basta!


Komentarze

Popularne posty